Z racji zainteresowań Piotra postanowiliśmy odwiedzić to, jak się okazało, zapomniane przez turystów, a całkiem ciekawe miejsce. Samo położenie w Dusznikach jest bardzo malownicze - młyn nad rzeką, wszystko otoczone pagórkami. Wystawy i reści również bardzo ciekawe - można w pigułce zapoznać się z historią papiernictwa, z narzędziami jakie były do tego wykorzystywane i poznać tajniki robienia papieru. Jednak jeśli komuś uda się "załapać" na warsztaty - to dopiero frajda. Jak się okazuje w muzeum nadal produkowany jest papier czerpany, a biorąc udział w warsztatach można nauczyć się czerpać papier i własnoręcznie zrobić swoją własną kartkę. Dobra zabawa nie tylko dla dzieci.
My mieliśmy odrobinę więcej szczęścia, gdyż po warsztatach w których braliśmy udział z ok. dwadzieściorgiem dzieci z kolonii Piotr tak zagadał Pana Czerpalnika (istnieje takie słowo?), że pozwolił mu zrobić wielką kartkę przy pomocy wielkiego sita do czerpania, Okazało się, że wcale nie jest to takie łatwe, gdyż zawiesina musi być równomiernie rozmieszczona na sicie, aby kartka miała równomierną grubość, a wyciągane sito z zawiesiny ma ładnych parędziesiąt kilo... Stwierdziliśmy, że Pan ma ciężką pracę i podziękowaliśmy za prywatne warsztaty.